wtorek, 22 czerwca 2010

Jagoda strzela jak dziewczyna Bonda




Strzelanie to rzeczywiście "męski" sport? Jagoda udowadnia, że także kobiety potrafią dobrze strzelać. Choć początki były trudne, licealistka dzielnie trenowała i pokazała facetom, gdzie pieprz rośnie.

Lubawa Creative: Jak to się stało, że zaczęłaś strzelać?
Jagoda Kasprowicz: O tym, że będzie u nas kółko strzeleckie dowiedziałam się od pana Śmigielskiego. Pomyślałam, że fajnie byłoby na nie chodzić i nauczyć się strzelać z broni. Na początku musieliśmy wysprzątać naszą strzelnicę, później nie mogłam doczekać się kiedy w końcu oddam pierwszy strzał.


LC: Nie od razu Rzym zbudowano, jakie były Twoje pierwsze strzały?
J.K.: To prawda. Moje pierwsze próby były koszmarne. Czasami udało mi się trafić w tarczę, ale było to bardzo trudne. Z czasem zaczęło mi to wychodzić coraz lepiej.


LC: Podobno trening czyni mistrza, jakimi osiągnięciami możesz się już pochwalić?
J.K.: Im dłużej strzelam, tym osiągnięcia są coraz lepsze. Na pierwszych zawodach byliśmy w Olsztynie. Zostaliśmy tam podzieleni na czteroosobowe drużyny, męską i damską. Nie zajęliśmy wtedy żadnego miejsca na podium, ale mogę się pochwalić, że "ustrzeliłam" najwięcej punktów z naszej ekipy ;)
Następnie pojechałam na zawody sportowe, w których jedną z konkurencji było strzelanie z wiatrówki, strzelałam najlepiej. Na kolejne zawody strzeleckie także pojechaliśmy w składzie 2 drużyn. Odbyły się one w Olsztynie. Strzelaliśmy w pozycji leżącej, klęczącej i stojącej (z kbks'ów z 50 m , było 11 drużyn). Drużynowo zajęliśmy 4 miejsce. Przegraliśmy jednym punktem z drużyną z Iławy, która trenuje o wiele dłużej niż my. Na kolejnych indywidualnych zawodach w Iławie zajęłam II miejsce w kategorii kobiet, za które otrzymałam medal. Były to Wojewódzkie zawody strzeleckie żołnierzy rezerwy. Przed każdymi z nich ostro ćwiczyliśmy.


LC: A propos mistrza, jest nim dla Ciebie pan Śmigielski? Wiele Ci pomógł czy to raczej Twój talent pozwolił osiągnąć takie wyniki?
J.K.: Pan Śmigielski bardzo mi pomagał, gdy zaczynałam strzelać. Sam jest świetnym strzelcem. Uczył mnie jak prawidłowo trzymać broń, co robić, żeby wyniki były coraz lepsze. Bardzo dużo mu zawdzięczam.


LC: Pan Śmigielski zawsze powtarza, że "broń to nie zabawka", a jaki Ty masz do niej stosunek?
J.K.: Tak, często nam to powtarza, gdy bierzemy broń do ręki. Myślę, że trzeba sie z nią ostrożnie obchodzić, broń to nie żarty, więc zawsze uważam gdy biorę ją do ręki. Jednak samo strzelanie traktuje raczej jako rozrywkę.


LC: Wiemy, że podczas strzału następuje "odrzut" i trzeba mieć dużo siły, żeby utrzymać broń, prawda? Jakie były twoje pierwsze przeżycia? Miałaś jakieś siniaki?
J.K.: Gdy strzelamy na strzelnicy ze zwyklej wiatrówki to ten odrzut nie jest tak bardzo odczuwalny, co innego gdy chodzi o broń palną. Wtedy trzeba użyć trochę siły, żeby dobrze utrzymać broń i nie mieć później siniaków. Ja jeszcze ich nie miałam. Najbardziej przestraszyłam się, gdy pierwszy raz strzelałam z broni krótkiej, wtedy broń trzeba było trzymać bardzo mocno.


LC: Wiążesz ze strzelaniem swoją przyszłość?
J.K.: Na razie nie mam większych planów co do strzelania, ale taka dodatkowa umiejętność może mi się kiedyś przydać;)


LC: Ostatnio o "Jagodzie, która strzela" zrobiło się głośno. Cieszysz się z tego, że o Twoich sukcesach piszą w lokalnej gazecie, czy raczej trochę Ci to przeszkadza bądź zawstydza?
J.K.: Bardzo się cieszę, że ludzie mogą o tym poczytać. Miło jest słyszeć: "Wiesz, widziałem Cię w gazecie, nie wiedziałem, że strzelasz".


LC: Wszyscy mówią, że strzelanie to "męski" sport, też tak myślisz? A może kiedy wracasz ze strzelnicy albo zawodów malujesz paznokcie i "wskakujesz" w szpilki i spódniczkę?
J.K.: Uważam, że strzelanie jest dla wszystkich. Myślę, że ten sport nie powinien być uznawany za "męski", bo zarówno mężczyźni jak i kobiety mogą być w tym świetni. Na pewno patrząc na dziewczyny z bronią w ręku myślimy sobie, że ma silny charakter lub jest "twarda". Podoba mi się to stwierdzenie, ale po zawodach lubię ubrać się w sukienkę i nie dać po sobie poznać, że przed chwilą miałam broń w ręku.

Jagoda Kasprowicz ma 17lat, mieszka w Świniarcu i chodzi do pierwszej klasy o profilu biologiczno-chemicznym w lubawskim LO. Jej przygoda ze strzelaniem rozpoczęła się w czasie tegorocznych ferii zimowych.


Karola & Pati

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz